piątek, 21 kwietnia 2017

Od Gregory'ego CD Aura

Co kilka minut oglądałem się za siebie sprawdzając czy dziewczyna za mną idzie. Canavar powarkiwał od czasu do czasu.
- Musisz to robić?- Zapytałem nieco poirytowany.
- Tak muszę.- Odparł pies lekko się śmiejąc.
- Czemu ja Cię jeszcze nie wyrzuciłem z domu?- Zapytałem z lekkim przekąsem.
- Zbyt bardzo mnie lubisz.- Odparł a ja pokręciłem z niedowierzaniem głową. Canavar był świetnym psem ale czasem lubił być irytujący.
- Od kiedy psy gadają?- Zapytała idąca za nami dziewczyna.
- W zasadzie to nie gadają...
- Gadają tylko te z Mirkwood.- Przerwał mi Canavar, który musiał wtrącić swoje dwa słowa.
- Pies z Mirkwood? Myślałam, że nie da się ich oswoić.- Powiedziała zdziwiona Aura.
- Bo się nie da.- Stwierdziłem.
- Urodziłem się w domu Gregory'ego. Mój ojciec był bardzo silnie związany z jego matką. A ja jestem z nim. Ale na pewno nie można rzec, że jestem oswojony.- Powiedział pies. Nagle zza drzewa wyskoczyła Nevada.
- Nev co mówiłem o straszeniu gości?- Zapytałem. Lwica tylko pokręciła głową i poszła przodem. Gdy już Doszliśmy do mojego gospodarstwa wskazałem na jeden z boksów.
- Tam możesz zostawić swojego towarzysza. Canavar zaprowadź ją i pokaż gdzie trzymamy obrok. Później pokażę gdzie ty możesz spać.
<Aura?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz